Nasz panowie chmurzy

Nasz panowie chmurzy, chmurzy
Niosą kołacz duży, niosą kołacz duży
Pomaluśku nakrawajcie o druhenkach pamiętajcie
Nasz panowie chmurzy, niosą kołacz duży

Nasz panowie chmurzy, chmurzy
Niosą kołacz duży, niosą kołacz duży
Pomaluśku nakrawajcie i o drużbach pamiętajcie
Nasz panowie chmurzy, niosą kołacz duży

Nasz panowie chmurzy, chmurzy
Niosą kołacz duży, niosą kołacz duży
Pomaluśku nakrawajcie o rodzicach pamiętajcie
Nasz panowie chmurzy, niosą kołacz duży

Nasz panowie chmurzy, chmurzy
Niosą kołacz duży, niosą kołacz duży
Pomaluśku nakrawajcie i o młodych pamiętajcie
Nasz panowie chmurzy, niosą kołacz duży

Joanna Skowrońska, Dolny Śląsk, Łęczyckie. Melodia i częśc tekstu za: Władysława Warszawska z Łowickiego. Do posłuchania na płycie IS PAN „Muzyka ocalona Łowickie”.

A tu w tej chałupce

A tu w tej chałupce są tu same głupce, są tu same głupce.
Nikomu nie dają i sami ni mają i sami ni mają.
Matecki, matecki kazcie swej córecki kazcie swej córecki.
Do kościołóa bierzcie, z kościoła przyjdziecie to nam dyngus dacie.
Nie dacie, nie dacie zandego jajecka, zadnego jajecka.
Zostawcie, zostawcie dla małego dziecka, dla małego dziecka.

Joanna Skowrońska, Dolny Śląsk, Łęczyckie. Melodia i tekst z Łowickiego od Rozalii Kwiecińskiej.

Moja mama dobra była

Moja mama dobra była, roboty mnie nie uczyła
Tylko śpiewać i tańcować i chłopoka pocałować

Moja matka fidrygantka do kielicha i do dzbanka
Do roboty ni mo chynci, a z kielicha to wykrynci.

Z góry jedziemy mamusiu, z góry jedziemy, jedziemy
Stajeneczka otworzono, do niej wjedziemy mój Boże.

Z tamty struny, na tom strone pytajom sie skąd mom żonę
Moja zona Sokolona, jeszcze lepsza jak szlachciona.

Łoi nie będziesz ty Andziu, a u tesciowy słuzyć
Ło i bedziesz uciekała aż sie będzie kurzyć.

A jak będziesz uciekała, to uciekaj przez łąki
Ło i to ludzie powiedzą, a że cie gryzą bąki.

Miałam ci ja kochaneczka, ale utopił sie w studni,
Ja żałobę utrzymuję, ale aż podłoga dudni.

Jak mi bedzie, tak mi bedzie,to sie ożynie, ożynie
Wezme żone pod pazuche, dzieci, w kieszynie w kieszynie.

I ty ity ity ity, jako bida bez kobity,
Jako takie kobicisko, ucałuje i uścisko.

Powiedziały ludzkie pyski, że ja byłem u Maryśki
A ja byłem w stajeneczce, lecz dawałem kochaneczce.

A gdybym był zegarkim, a wisiałbym na ścianie
A wybijałbym godziny wsazóweczką na sianie

Powiadają ludziska, a że kochanie szkodzi
Od kochania nikt nie umarł, a jeszcze się narodził.

Joanna Gancarczyk, Paweł ladorucki, Andrzej Dobierzewski, Łęczyckie. Nagranie prywatne 2018.

Stoi dzbanek kawy

Stoi dzbanek kawy prawie nie ruszony,
Przez pana młodego jest nie osłodzony.

Nie będziemy pili, gorzka kawa szkodzi,
Dopóki nam młody kawy nie osłodzi.

A ten nasz pan taki mi sie widzi,
Dał by Mani buzi, ale że się wsytdzi.

A ten nasz Pan młody to jest chłopak chwacki
Będzie słodka kawai do tego placki

Słodka kawa, słodka i do tego biała
A młoda młodego nie pocałowała.

Nie będziemy pili, gorzka kawa szkodzi,
Dopóki nam młoda kawy nie osłodzi.

Słodka kawa słodka, dobrze osłodzona
Niech żyje Pan młody, no i jego żona

Łęczycki Klub Śpiewaczy pod kierownictwem joannay Gancarczyk, Łęczyckie. Nagranie prywatne 2017.

A wierniem ja panu Bogu służyła

A wierniem ja panu Bogu służyła, służyła 
Jakżem swojom jabłuneczke sadziła, sadziła 
A nie wyszło jabłuneczce minuta minutka 
Już ta moja jabłuneczka jak rutka, jak rutka 
A nie wyszło jabłuneczce godzina, godzina 
Już się moja jabłuneczka przyjina, przyjina 
A nie wyszło jabłuneczce dwa piuntki, dwa piuntki 
Już ta moja jabłuneczka ma punczki, ma punczki 
A nie wyszło jabłuneczce dwa lecie, dwa lecie 
Już ta moja jabłuneczka ma kwiecie, ma kwiecie 
Bieluśkimi kwiatuszkami kwitała, kwitała 
Czerwonymi jabłuszkami rodziła, rodziła 
I urwała ta Marychna dwanaście, dwanaście 
I turlała do Jasieńka po moście, po moście 
Tyn Jasinek tyn kochany, bardzo rad, bardzo rad 
I zaprosił swą Marychne na obiad,na obiad 

Łęczycki Klub Śpiewaczy, Nagranie prywatne 2017. Melodia i tekst z Łęczyckiego.

Anna Pawłowska, Wichrów, Łęczyckie. Nagrnie numer 27 CD vol.2 „Gdyby Kolberg miał fonograf…” wyd. IS PAN.

Nasz gaiczek

Nasz gaiczek, nasz zielony
Ślicznie pięknie ustrojony
Przypatrzcie sie ludzie, szlachta
Nasz gaiczek idzie z miasta

Nasz gaiczek z boru idzie
Przypatrzcie się wszyscy ludzie
Wszyscy ludzie, wszyscy gości
Idzie po lipowym moście

Nasz gaiczek, nasz zielony
Pieknie, ślicznie ustrojony
Kto go stroił? – Panieneczki!
W śliczne pióra i wstążeczki.

Joanna Gancarczyk, Łęczyckie. Melodia i tekst z Łęczyckiego. Nagranie prywatne Joanny Skowrońskiej 2021.

Gaik, przystrojona gałąź zielonego świerka, rzadziej sosny. Wysokośc wahała sie od 100-150 cm. Główna ozdobą były białe lub czerwono barwione gęsie pióra oraz róznobarwnewstęgi z bibuły, które luxno opadłay z jego wierzchołka. Dość częśto do gałęzi przytwierdzano starannie ubraną lalkę wyobrażającą panne młodą. Lalkę strojono ruta lub barwinkiem. Z gaikiem chodziły głównie dziewczęta w wieu od 10-15 lat w drugi dzień Wielkanocy, w lany poniedziałek, lub w Zielone Świątki. J.P. Dekowski, Z. Hauke, Folklor Ziemi Łęczyckiej, Warszawa 1980.


Chodzimy tu z gajkiem

Chodzimy tu z gajkiem
siedzi kura z jajkiem
nas gaiczek zielony
oj i pięknie przystrojony.

Pięknie sobie chodzi
bo mu sie tak godzi
a mości gospodyni
ta domowo mistrzyni

Weź noża ostrego
ukrój placka pszennego,
ale z dala od ręki
żeby nie było męki.

Szed Pon Jezus dróżkom
truncił kamień nózkom
niedługo się odwrócił
kamiń nóżkom odrzucił.

Joanna Gancarczyk, Łęczyckie. Melodia i tekst z badań terenowych w Łęczyckiem, częściowo tekst za J.P Dekowski, Z. Hauke, Folklor Ziemi Łęczyckiej, Warszawa 1980.

Gaik, przystrojona gałąź zielonego świerka, rzadziej sosny. Wysokośc wahała sie od 100-150 cm. Główna ozdobą były białe lub czerwono barwione gęsie pióra oraz róznobarwnewstęgi z bibuły, które luxno opadłay z jego wierzchołka. Dość częśto do gałęzi przytwierdzano starannie ubraną lalkę wyobrażającą panne młodą. Lalkę strojono ruta lub barwinkiem. Z gaikiem chodziły głównie dziewczęta w wieu od 10-15 lat w drugi dzień Wielkanocy, w lany poniedziałek, lub w Zielone Świątki. J.P. Dekowski, Z. Hauke, Folklor Ziemi Łęczyckiej, Warszawa 1980.

Rośnie oset nade drogom

Rośnie oset nade drogom
nigdy nie tykany,
a rozmaryn w ogródeczku
różom przeplatany.

A lelijo co się bujo
ty pachnunce ziele
nie godejże panno grzeczna
z kawalirem wiele.

Bo kawalir nie suminny
Boga się nie boji
rynce składo, do nóg pado
o dusze nie stoi.

Ile wełny, tyle wełny
na bioły owieczce,
tyle smutku i pokory ji pokory
w kożdy panineczce.

Ile liter, tyle liter
na biołym papirze,
tyle złości, fałszywości
w kożdym kawalirze.

Jak wychodzi na ryneczek
czopeczki nie zdyjmie,
włosy mu sie ozlatujom,
jak te dzikie śwynie.

Ji myśi ón, ji mysli ón
o tysiuncny* damie
a ónygo nieboraka
na portki nie stanie.

  • tysiuncny – bogatej
Joanna Skowrońska, Joanna Gancarczyk, Łęczyckie. Melodia i tekst ze wsi Bądków i Warszyce. Zob. J. Hauke, J. P. Dekowski, Folklor Ziemi Łęczyckiej, Warszawa 1980.

Rybeczki, rybeczki

Rybeczki, rybeczki
z morza głymbokigo
czyśta nie widzioły
wioneczka mojigo?

Widziołyśmy Kasiu
Jak se płynoł ładnie
Janek go pochycił
uduźdoł go w bagnie.

Sińgej go Kasiuniu
prawom ronczkom do dna
a jak go dostaniesz
bedziesz Janka godna.

Singała, dostała
ale już niecały
z samego środeczka
trzy róże zleciały.

Trzy róże zleciały
czwarto konwalijo
co ci sie miłościom
do Jakna ozwijo.

Rybeczki, rybeczki
z morza głymbokigo
już my nie szukejta
wionuszka mojigo.

Rzuce go na wode
niech sobie popłynie
niech miłość do Janka
razem z wionkim zginie.

Joanna Gancarczyk, Łęczyckie. Melodia łęczycka z nagrań terenowych, tekst za Z. Hauke i J.P. Dekowski, Folklor Ziemi Łęczyckiej, Warszawa 1980.

„W Wigilię Świętego Jana w Bądkowie nad stawem palono ognisko zwane tu „gorą”. Gdy się ściemniało chłopacy i kawalerowie przebiegali przez wieś, wyciągając z dachów (ze strzechy) wiechcie słomy, wiązali je na długich tyczkach zaostrzonych w tym celu toporkiem, zapalali je i biegali z tym zrazu wokół zagród i pól, a potem wokół ogniska”. Komentarz do pieśni za: tekst za Z. Hauke i J.P. Dekowski, Folklor Ziemi Łęczyckiej, Warszawa 1980.

Balkowskie dziewczyny

Balkowskie dziewczyny mają białe pończoszki
Jak wyjda na pole jak wodne kokoszki
A chłopaki koło rzyki, wygwizdują jak słowiki
Plon przynieślim plon.

Dajże Panie Boże, żeby plonowało
Żeby po sto korcy z mendla wydawało
Państwu naszemu, naszemu
Państwu naszemu.

Nie dziwuj sie jaśnie panie, że nas dość idzie
Ręce, nogi sforsowali w tem dużem życie
Ręce żeśmy sforsowali, krzyża żeśmy przyginali,
Na dużem życie.

Od Balkowa do Goślubia stęgi sie wleką
A balkowskie kosiarzyki to ładnie siekom
Ładnie sieką, układają, dziewczynom się zalecają
Plon przynieślim, plon.

Dajże Panie Boże…

U naszego jaśnie pana puchowe poduszki
Zjeżdżają się goście spod granicy pruski
Jedzą, piją w karty grają
Jaśnie państwo wychwalają
Plon przynieślim, plon.

Ref.: Dajże Panie Boże…

A na stole gałka, pod stołem piszczałka
A u jaśnie pana słodziutka gorzałka
Jaśnie pan ją pije, jaśnie pani leje
Nie śmiej się mężulku, bo mi się rozleje
Plon przynieślim, plon.

Ref.: Dajże Panie Boże…

Józef Kosmala, Balków ur. w Bielawach 1908. Nagranie dzięki uprzejmności IS PAN. Łęczyckie.