Tam u Jasieńka kalinowy sadek, kalina Chodzi tam Jasio, na skrzypeczkach gra wesoło. Przyszed do niego Tatunio jego i woła Chodź, Jasiu do dom, dawno cie wołom bo już czas.
Do dom nie pójde aż tonejka dujde, aż dujde ni ma tu tego kochania mego co ja wiem.
Przyszła do niego matejka jego i woła Chodź, Jasiu do dom, dawno cie wołom bo już czas.
Do dom nie pójde aż tonejka dujde, aż dujde ni ma tu tego kochania mego co ja wiem.
Przyszła do niego najmilsza jego i woła Chodź, Jasiu do dom, dawno cie wołom bo już czas.
Tonejka duszeł, z najmilszo poszed, już poszed Kasiejku moja tyś mi najmilsza i najładniejsza, bądź moją.
Szczodraki bądź podłazy znane głównie na wschodzie Polski oraz wśród przesiedleńców z Kresów na ziemie zachodnie. Czas szczodrowania bądź podłazów zależny był od ragionu i mógł odbywać się: w Wigilię Bożego Narodzenia, na Świętego Szczepana, w Nowy Rok, w Trzech Króli. Szczodrowały zwykle dzieci, zależnie od regionu, chłopcy (zwykle na Nowy Rok) bądź dziewczynki (na Trzech Króli). Dzieci miały określony porządek oracji i pieśni. Formą wynagrodzenia były szczodraki, czyli specjalnie wypiekane pieczywo (rogaliki, rogaty chleb, bałabuszki) lub pierogi, czy drobne pieniądze. Kiedy gospodarze obdarowali szczodrze – oracje wychwalały ich, kiedy nie dano nic – skandowano im złorzeczenia.
Oracja od Stanisławy Latawiec, Dolny Śląsk, reemigrantka z b. Jugosławii.
Szczodraczki, kołaczki, powiadali nam Jak nie dacie szczodraczków, kołaczków, dajcie chleba krom Zapłaci wam Pan Bóg z nieba i ten święty Jon (Jan) A która gospodyni szczodraków nie piekła, to pojedzie na kociubie do piekła!
Felicja Włodarczyk, Kijany, Lubelszczyzna za „Kolędowanie na Lubelszczyznie”, wyd. PTL 1986.
Szczodraki kołaki powiadamy wam! Szczodra Pani, dobra Pani dajcie że i nam! Jak nie dacie szczodraka, kołaka, dajcie chleba glin. Zapłaci wam Pan Jezus za ten dobry dzień!
Szczodraki z Ulowa za „Kolędowanie na Lubelszczyznie”, wyd. PTL 1986.
Młoda pszczółka słodycz czuje a ja wam gospodyni powinszuje: żebyście sto lat żyli, a po śmierci w niebie byli!
Na szczęście, na zdrowie ze Świętym Szczepanem! Niech wam pan Bóg daje A wasza stodółka ze zbożem zostaje.
Ach witaj, witaj Jezu nasz! Juz po szczodrakach chodzić czas! Tegośmy roczek czekali Byście szczodraków dawali!
Na zdrowie, na Nowy Rok Żeby wam się wiodło Przybywało coraz jedno Pszenica, jarzyna I na piecu dzieci kupica. Nie dajcie nam długo stać Bo wam będziem strzeche rwać. Będziem ogień palić Będziem nogi grzać!
Na szczęście, na zdrowie, na ten Nowy Rok! Żeby wam się rodziła pszenica i groch! W każdym kątku po dziesiątku A w stajence po cielątku, po źrebiątku A wy byście długo żyli Kiełbaskami płot grodzili Kapeluszami wódkę pili A po śmierci w niebie byli!
Nie dali, nie dali, żeby im kury wyzdychali!
Wiwat, wiwat już idziemy, za kolędę dziękujemy! I będziemy rozgłaszali, dobrzy ludzie dużo dali! I będziemy rozgłaszali, że tu skąpcy nic nie dali!