Zagrzmiała, runęła w Betlejem ziemia

Zagrzmiała, runeła w Betlejem ziemia
Nie było Józefa, nie było doma

Kędy żeś Józefie, kędy żeś bywał
W Betlejem, w Betlejem dzieciątku śpiewał.

Bydlęta, wół, osioł przed nim klękali
A wszyscy pasterze w multanki grali.

Przybyli królowie dary składali
I Anieli z nieba pięknie śpiewali.

Zmiłuj się, zmiłuj się nasz wieczny Panie
Bez ciebie, bez ciebie nic sie nie stanie.

Zoja Bugno, Joanna Gancarczyk, Łęczyckie. Melodia i tekst z nagrań archiwalnych z rawskiego. Nagranie prywatne 2021.

Kolędowanie zimowe

Kolędy z obecnościa z kozy czy turonia wykonywane podczas kolędowania z kozą- specjalnym rekwizytem lub też człowiekiem przebranym za kozę. Jedna z postaci w grupach kolędniczych chodzących po kolędzie podczas Bożego Narodzenia. Obrzędy te mają ścisły związek z przedchrześciajńskim obchodzeniem Szczodrych Godów i Nowego Roku. Z wizytami dawnych kolędników związany był cały bogaty cykl obrzędów magicznych, zaś w skład tych grup wchodziły różne postacie symbolizujące nadchodzący lepszy czas: gwiazdor dzierżący nowonarodzone Słońce (Gwiazda), zaklinające urodzaj zwierzęta (turońkoza i konik), zwiastujące wiosnę ptaki (żuraw bądź bocian), a także inne zwierzęce maszkary (niedźwiedź, baran, kogut). Z czasem do grup kolędniczych zaczęli dołączać postacie z chrześcijańskich narracji (pastuszkowie, królowiediabły, anioły), przedstawiciele grup zawodowych (np. policjant, lekarz, kominiarz), a także mniejszości etnicznych i religijnych (Żyd, Cygan, Turek). Przyjęło się również, że w grupie kolędniczej nie powinno zabraknąć Dziada Baby, jak również Śmierci, przedstawianej w stereotypowy sposób w formie przywdzianego w czerń kościotrupa z kosą w ręku. Zobacz także tutaj.

Wśród różnych postaci występujących w kolędniczych grupach największą furorę zdaje się budzić słynny turoń. Jego nazwa jest nieprzypadkowa i wywodzi się od tura, wymarłego ssaka z rodziny krętorogich, którego w zamierzchłej przeszłości grupy kolędnicze ciągały ze sobą w celu odprawiania magicznych rytuałów obchodzenia ze zwierzęciem gospodarskich pól. Kreatywni ludzie na przestrzeni epok obmyślili sprawdzony sposób przebrania się za to wyjątkowe zwierzę. Na strój turonia składały się przeważnie dwa istotne elementy  wykonana z dwóch drewnianych kloców maska oraz długa szara płachta (często nazywana derką), pod którą skrywała się osoba trzymająca maskę. Maska składała się z dwóch deseczek obłożonych sierścią oraz mechanizmu, który pozwalał na tzw. kłapanie pyskiem. Ważne również było to, by nie zapomnieć o zrobieniu turoniowi zębów i języka. Podania ludowe poświadczają, że za jednego turonia przebierały się czasem dwie bądź nawet trzy osoby.

Turoń w poczcie kolędników pełni funkcję tzw. maszkary straszydła, które poza budzeniem strachu, potrafiło także wywołać śmiech. Przyjęło się, że turoń podczas obrzędów kolędniczych prowadzony jest na sznurku bądź łańcuchu. Była to rzecz jasna pozostałość po dawnym obchodzie z prawdziwym zwierzęciem. Z czasem zrezygnowano z ciągania, tłumacząc to tym, że turoń łatwo dawał się poskromić. Gdy kolędnicy śpiewali, turoń harcował i figlował, wywołując w ten sposób śmiech bądź też strach (zwłaszcza u dzieci). Trudno było mu śpiewać wraz z resztą kolędników, aczkolwiek starał się przynajmniej mlaskać i kłapać pyskiem w rytm melodii.

Ważnym rytuałem kolędniczym było tzw. cucenie turonia. Zmęczony harcami turoń padał na ziemię, zaś zadaniem reszty kolędników było ocucenie go poprzez wypowiedzenie stosownych zaklęć, a także poprzez wlanie mu do gardła ozdrowieńczego eliksiru w postaci wódki. Po wykonaniu tych czynności, turoń wstawał, po to by dalej radośnie pląsać. Rytuał ten miał bogatą symbolikę  wiązał się z ciągłym odnawianiem się ziemi po zimie. Przypuszcza się, że symbolika Turonia ma związek z dawnym pogańskim kultem Welesa, pana zaświatów i opiekuna wszelkiej rogacizny, któremu przypisywano czasem moc przemiany w zwierzęta, m.in. we wspomnianego tura. Postać Welesa silnie łączona była z cyklem wegetacyjnym wierzono, że to właśnie dzięki jego łaskom plony wychodziły z ziemi.

Od wschodu słońca

Od wschodu słońca, od wschodu słońca trzej króle jadą
Panu naszemu narodzonemu trzej dary kładą
Jeden mu mirrę, drugi kadzidło, a trzeci złoto
By otrzymali w niebie koronę wszyscy trzej za to
Herod złośliwy, Herod złośliwy, gdy się dowiedział
Kazał wyrębać malutkie dzieci na całym świecie
Matka Najświętsza, Matka Najświętsza, gdy wieść usłyszała
Z Jerozolimy aż do Egiptu z dzieckiem uciekała
Wyszła na pole, wyszła na pole chłop pszeniczkę siał
Szczęść Boże chłopku, szczęść Boże chłopku jutro będziesz żał
Herod złośliwy, Herod złośliwy na siwym koniu
Za Matką Najświętszą, za Matką Najświętszą leciał w pogoniu
Wyjechał na pole, wyjechał na pole chłop pszeniczkę żał
Czy żeś nie widział jakiej niewiasty z małym dzieciątkiem?
Widziałem królu, widziałem panie, jam pszeniczkę siał
Bodajby tobie kat głowę zrębał, czemuś nie znać nie dał?
Wyjechał na pole, wyjechał na pole jego wielka chciwość
Tam go zabiła, tam go zaćmiła wielka Boska siła.

Katarzyna Bochenek, Dolny Śląsk, Kresy. „Od wschodu słońca. Tradycje Muzyczne na Dolnym Śląsku” wyd. Fundacja Ważka.

Herody / Trzech króli

My trzej króle przyszli do was
Szczęścia, zdrowia wam winszować
Szczęścia, zdrowia, długie lata
Bośmy wam przyszli z daleka
Daleka jest droga nasza
Do Betlejem jeszcze dalsza
Do Betlejem pospieszamy
Ale mały piniądz mamy
Jak byście chcieli nam przydać
Będziemy wam jeszcze śpiewać

Stanisława Latawiec, Dolny Śląsk, Jugosławia. „W domu Kidów”, wyd. Fundacja Ważka.

Herody / Dolny Śląsk

O Herodzie, okrutniku, wielka to wina, że twego syna
Między dziatkami zabito, co za przyczyna
Chciałeś trafić na Chrystusa, Syna Bożego, ale go z tego
Nie wykorzenisz królestwa, boć niebo jego
Żem ja takiemu, czasowi złemu, popadł kłopotowi
Dziś dzień, Herodzie, dziś dzień bogaczu,
Zażyj wesela, ale nie płaczu
Zażyj wesela w słonecznym kole
Ale nie płaczu na tym padole

(Śmierć:)
Huhuhuhu!
Chodziłam po lasach, po bagnach, po płotach, po błotach
Siedem par trzewiczków zdarłam
Nareszcie cię królu Herodzie w tym domeczku znalazłam
Ostatnie ci słowo gadam i na kark ci kosę zakładam!

Stanisława Latawiec, Dolny Śląśk, Jugosławia. „W domu Kidów” wyd. Fundacja Ważka.