Będziemy się krężyli
Oj będziemy się krężyli
Bośmy zytejka dozeli
Bośmy zytejka dozeli
Bośmy zytejka dozeli
Jaź nas rence rozboleli
Kołem gospodarzu, kołem
Kołem gospodarzu, kołem
Jest wieczerza za stolem
Oj, czyja to wołoka
taka dołha, szyroka
Na juoj żenczyki żali
serpiki połomali
Nasza pani domu je
nam weczeru hotuje
Nam weczera nemiła
postaplianka wtomiła(ś)
Skąd idziesz skąd idziesz
kochaneczko moja
Z roboty, z ochoty,
szerokiego pola.
Skrzypeczku kochany
Ja bym cie prosiła
Graj mi całą nockę
To bym żyto żeła.
Jakżem ja ci grywał
To żeś nie zżynała
Inoś się chłopakom
Po szyjach wieszała.
Dotąd żeś se dotąd
Chodziła rumniana
Pókiś nie siadała
Chłopcom na kolana.
A jakżeś zaczęła
Na kolana siadać
No to ci zaczęli
Rumieńce opadać.
Zbladł wianek, zbladł wianek
I ja sama zbadła
Wianeczek od słońca
Mnie robota zjadła.
Ja wiankim na rosy
Wianiek zielenieji
Robota sfolguje
Liczko zrumienieje.
Skrzypeczku kochany
Jeszcze raz zagrajcie
A wy gospodarzu
Gorzałeczki dajcie.
Skrzypeczku kochany
Jeszcze raz zagrajcie
A wy gospodyni
Jadła dobre dajcie.
Ochota, czyli zabawa na polu, muzykanci grali, gospodarze wynosili posiłek i wódkę dla pomagającej im żąć młodzieży.
Dożynaj, dożynaj
Mała żniwiareczko
Mały zagonek masz
Zostałaś daleczko
Dożynaj, dożynaj
Będziesz dożynała
A za tą robotę
Będziesz rublja mniała
Dożynaj, dożynaj
Zagonu do końca
Bo na cię czekają
Chłopacy do tańca
Žito žela, oj žito žela lijepa devojka, lijepa devojka
Žito žela, oj žito žela, ječmu govorila, ječmu govorila
Ječme, žito, oj ječme, žito, sijeme plemenito, sijeme plemenito
Ja te žela, oj ja te žela, a ja te ne jela, a ja te ne jela
Svatovski te, oj svatovski te konji pozovali, konji pozovali
Nit’ su moji, oj nit’ su moji, nit’ su brata moga, nit’ su brata moga
Već su našeg, ej vec su našeg kuma debeloga, kuma debeloga
Balkowskie dziewczyny mają białe pończoszki
Jak wyjda na pole jak wodne kokoszki
A chłopaki koło rzyki, wygwizdują jak słowiki
Plon przynieślim plon.
Dajże Panie Boże, żeby plonowało
Żeby po sto korcy z mendla wydawało
Państwu naszemu, naszemu
Państwu naszemu.
Nie dziwuj sie jaśnie panie, że nas dość idzie
Ręce, nogi sforsowali w tem dużem życie
Ręce żeśmy sforsowali, krzyża żeśmy przyginali,
Na dużem życie.
Od Balkowa do Goślubia stęgi sie wleką
A balkowskie kosiarzyki to ładnie siekom
Ładnie sieką, układają, dziewczynom się zalecają
Plon przynieślim, plon.
Dajże Panie Boże…
U naszego jaśnie pana puchowe poduszki
Zjeżdżają się goście spod granicy pruski
Jedzą, piją w karty grają
Jaśnie państwo wychwalają
Plon przynieślim, plon.
Ref.: Dajże Panie Boże…
A na stole gałka, pod stołem piszczałka
A u jaśnie pana słodziutka gorzałka
Jaśnie pan ją pije, jaśnie pani leje
Nie śmiej się mężulku, bo mi się rozleje
Plon przynieślim, plon.
Ref.: Dajże Panie Boże…
A niech bydzie pochwaluny Jezus Chrystus nas
Przyszli my tu z tym to wińcem
bo juz nadszed czas.
A otwirej ty włodorzu syroko wrota
A żeby nom sie nie otrząsł
winiec ze złota.
A otwirej pokojówko do pokoju drzwi
Niechże nom sie jaśnie państwo
wińcowi przyjrzy.
Co orace naorali, a siwoce nasiewali, to my sprzontnyli
Przynieśli my jaśnie państwu
winiec do sieni.
Jak nam jaśnie pon nie wierzy, niech pośle Józka
Nie ostało się na polu
Żodnygo kłoska.
Pozwozili, pozbierali, dopomógł nam Bóg
Co nie wesło do stodoły
Ułozono w stóg.
A wyjechoł nas jaśnie pon w pole na kuniu
Zdjun capecke, ukłonił się
Nie wiemy komu.
Cyli chłopu, cyli snopu, cyli tez do zniw
A na pewno tym stodołum
Co mo pełno w nich.
A niech bedzie pochwalony
ten jasnie pan nasz,
Prosimy cie o okrężne
bo juz nadszed czas.
Ref:
Plon niesiemy plon
w jaśnie pana dom.
Żeby dobrze plonowało
po sto korcy z kopy dało
panu naszymu.
Nie dziwuj się jasnie panie
że nas dość idzie,
rynce nam się zforsowały
w tym dużym życie.
Ref:. Plon…
Pszeniczka była zleżała
trudno było żąć
nadźwigalim sie niemało
musimy spocząć.
Ref.: Plon…
Przodownice przodowały
jaśnie panie nasz
za podogy posprzątały
wszyściutko na czas.
Ref.: Plon…
A forlanlom beczke piwa
trzeba by im dać.
Obkosili całe zniwa
nie chcum spoczywać.
Ref.: Plon…
A na trakcie gynsto słupy
sum rozstawione
w polu sterty jak chałupy
poustawione.
Ref.: Plon…
A za dworem rośnie bagno
w trowie fijołki
u dziedzica ładne córki
kiejby aniołki.
Ref.: Plon…
U noszego jasnie pana
złote wybicie
zjechało się pełno gości
na jadło, picie.
Ref.: Plon…
U noszego dziedzica
okinka szklane
a u pana Boguckiego
wiechem zatkane.
Ref.: Plon…
A wyjedź se jasnie ponie
wyjedź na pole
porachujesz te myndelki
te wsyćkie twoje.
Ref.: Plon…
Bo jak włodarz porachował
to źle policzył
połowe w rowy pochował
a teroz milczy.
Ref.: Plon…
Na dziś nam tu przyobiecoł
duzo wódki dać
ażeby go przed dziedzicem
z tego nie wydać.
Ref,: Plon…
A na klumbie za oknami
rosnum goździki
nasz pon rzundca dtoi w lustrze
krynci wunsiki.
Ref.: Plon…
Przed gankiem żniwiarze najpierw pozdrawiali dziedzica, przedstawili swój trud i osiągnięcia, a później jednych chwalili, innych ganili, jak komu sie należało. Za Z. Hauke, J. P. Dekowski, Folklor Ziemi Łęczyckiej, COMUK 1980.
Goniułeś na panie po polu z laseczkom,
wyniś że nam teraz gorzołke flaseczkom!
Goniułeś nas panie, od granic do granic,
obiecowałeś nam wyżynek wyprawić!
Zebrani prosili także dziedzica o uczęstowanie wódką oraz natychmiastowe wyprawienie uczty i zabawy, która miała być wynagrodzeniem za ciężką pracę – uwaga Piotra Dorosza. Całość na portalu Muzyka Tradycyjna.
Przeleciała wrona koło okumona,
a pan okumon myśloł, a pan okumon myśloł, że to jego żona!
Panie okumonie, nie twoja to żona,
a tylko taki ptaszek, a tylko tak ptaszek nazywa się wrona!
Ekonom i karbowy również nie mogli liczyć na przychylność żniwiarzy. Urzędnicy ci kojarzeni byli z pańszczyźnianym wyzyskiem i podłym traktowaniem podległych im mieszkańców wsi – uwaga Piotra Dorosza. Całość na portalu Muzyka Tradycyjna.