A śpisz Bartek, Szymek, Wojtek, Maciek, Walek, Kuba i ty Stachu?
Odezwij się przecie który z was, bo umrę od wielkiego strachu.
Ono coś takiego, jak słońce jasnego, Świeci na niebie.
Gwałtu! gwałtu! niebo gore, czy się pono świat zajął bratkowie,
- Przebóg wstańce, a czem prędzej uciekajcie, bo idzie o zdrowie:
- Jeśli nie wstaniecie, wszyscy poginiecie, precz do jednego.
Obyżeś spał! Czego wrzeszczysz? Czy cię pono niefortuna łupi? Śpisz a gadasz, marzy ci się lada Judasz, a ty bajesz głupi: Że się coś zjawiło, znać ci przyśniło, żeś widział słońce.
Oj nie spięć ja mój Wojtalu, ani ci też lada czego prawię, Już to chwila, jak nie przez sen światłość widzę, lecz na sczerym jawie: Słyszę i śpiewanie i prześliczne granie, hen za góreczką.
Wszak słyszycie, dlaczego się ci Janieli radują na niebie, Że Mesyasz przyszedł na świat, więc nam w tejże wesołości siebie, każą naśladować, do szopy wędrować, przywitać Pana.
Cały tekst gwarą: Kantyczki. Kolędy i pastorałki w czasie Świąt Bożego Narodzenia po domach śpiewane z dodatkiem pieśni przygodnych w ciągu roku używanych, Mikołów – Warszawa 1904.