Rybeczki, rybeczki
z morza głymbokigo
czyśta nie widzioły
wioneczka mojigo?
Widziołyśmy Kasiu
Jak se płynoł ładnie
Janek go pochycił
uduźdoł go w bagnie.
Sińgej go Kasiuniu
prawom ronczkom do dna
a jak go dostaniesz
bedziesz Janka godna.
Singała, dostała
ale już niecały
z samego środeczka
trzy róże zleciały.
Trzy róże zleciały
czwarto konwalijo
co ci sie miłościom
do Jakna ozwijo.
Rybeczki, rybeczki
z morza głymbokigo
już my nie szukejta
wionuszka mojigo.
Rzuce go na wode
niech sobie popłynie
niech miłość do Janka
razem z wionkim zginie.
„W Wigilię Świętego Jana w Bądkowie nad stawem palono ognisko zwane tu „gorą”. Gdy się ściemniało chłopacy i kawalerowie przebiegali przez wieś, wyciągając z dachów (ze strzechy) wiechcie słomy, wiązali je na długich tyczkach zaostrzonych w tym celu toporkiem, zapalali je i biegali z tym zrazu wokół zagród i pól, a potem wokół ogniska”. Komentarz do pieśni za: tekst za Z. Hauke i J.P. Dekowski, Folklor Ziemi Łęczyckiej, Warszawa 1980.