Nowe Lato, Dobre Lato Inszy czas nadchodzi Z wesołością i z radością Jezus nam się rodzi. Wiawat, wiwat Jezusowi Wiawat, wiwat boskiemu synowi Wiwat an wieki!
Kur na dachu, w wielkim strachu skrzydełkami wieje Z wesołością i z radością Do Jezusa pieje. Wiwat, wiwat Jezusowi Wiwat wiwat boskiemu synowi Wiwat na wieki!
Panieneczka jak laleczka Śliczna sie przebiera Z wesołością i z radością Jezusa powija. Wiwat, wiwat Jezusowi Wiwat wiwat boskiemu synowi Wiwat na wieki!
Cztery lata zawszem pasał w tej tu dolinie, Jako żywo nie słyszałem o tej nowinie. Że Synaczka Panieneczka miała porodzić, By panieństwo z macierzyństwem miało się zgodzić. A tu teraz kompanija tak se mówiła: Że Panna Syna na sianku w żłobie powiła. Potwierdzają tę nowinę i Aniołowie, Wyśpiewują dziś Gloria wdzięczni posłowie. Chwała Bogu nieskończona na wysokości, Za te miłe charaktery z swojej litości. W nazareńskiej oraz czystej ślicznej Panience, W gwiazdolitej dziś słonecznej jasnej stajence. Pójdźmy widzieć wielki widok nie dyskurując, Razem bracie do Betleem wskok podskakując. Witać Pannę oraz Matkę Boga człowieka, Bo nas pewnie tam niebieska zapłata czeka. Z czemże się tam pokażemy my pastuszęta, Gdy nie mamy nic godnego my niebożęta.
Torby próżne, w nich ni sera nie masz, ni chleba, Dla Panięcia zesłanego nam wszystkim z nieba. Weźmy z sobą z trzody naszej choć po baranie, Przyjmie od nas malusieńkie to śliczne Panie. Wreszcie i serca naszego mu nie żałujmy, Niem Panicza po kolędzie dziś udarujmy. Witaj Panie i Hetmanie, nasz dar nad dary, Oto od nas wszystkich przyjmij serca ofiary. Jeżeli chcesz i tłustego tego barana, Niechaj będzie nasze serce wdzięczne dla Pana. Czołem bijem przy daninie tobie Paniczu, Pieluszkami skrępowany nieba dziedzicu Niech ci będzie wieczna chwała od kompanii Całej naszej, Józefowi, także Maryi.
Hej nam hej, panie gospodarzu, pani gospodyni, hej nam hej! Hej nam hej, coś my wam powimy i rozweselimy, hej nam hej! Hej nam hej, na waszym ugorze złoty płużek orze, hej nam hej! Hej nam hej, sam Pan Jezus chodzi święty Józef wodzi, hej nam hej! Hej nam hej, najświętsza panienka śniadanieczko nosi, hej nam hej! Hej nam hej, śniadaneczko nosi pana Boga prosi, hej nam hej! Hej nam hej, chodźże miły panie chodźże na śniadanie, hej nam hej! Hej nam hej, jak se pośniadamy, to se pogadamy, hej nam hej! Hej nam hej, jak se pośniadali, tak se pogadali, hej nam hej! Hej nam hej, będzie tu pszeniczka, sama ozimiczka, hej nam hej! Hej nam hej, będą tutaj kłosy pod same niebiosy, hej nam hej! Hej nam hej, będzie tu kopeczek jak w niebie gwiazdeczek, hej nam hej! Hej nam hej, będą tu kosiarze same gospodarze, hej nam hej! Hej nam hej, będą gwiozdareczki same panieneczki, hej nam hej! Hej nam hej, będą tu grabiarze same młodzieniarze, hej nam hej! Hej nam hej, będzie tu snopeczek jak w niebie gwiazdeczek, hej nam hej! Hej nam hej, pozwozimy snopy do ty nowy szopy, hej nam hej! Hej nam hej, snopy pozwozimy, ludziom wypłacimy, hej nam hej! Hej nam hej, dajże biały złoty z ty swoi ochoty, hej nam hej! Hej nam hej, a bójcie się Boga ukrajcie piroga, hej nam hej!
Niejedna dziewczyna u swojej mamusi róży kwiat, hej róży kwiat
Służą jej panowie, my kawalerowie, cały świat, hej cały świat
Chusteczka na niej jakby na pani, ja to dał, hej ja to dał
Bo żem się w nij wiernie zakochał, hej pod winem, tam pod wineczkiem zielonym
Sukienka na niej jakby na pani, ja to dał, hej ja to dał
Bo żem się w nij wiernie zakochał, hej pod winem, tam pod wineczkiem zielonym
Trzewiczki na niej jakby na pani, ja to dał, hej ja to dał
Bo żem się w nij wiernie zakochał, hej pod winem, tam pod wineczkiem zielonym
Pończoszki na niej jakby na pani, ja to dał, hej ja to dał
Bo żem się w nij wiernie zakochał, hej pod winem, tam pod wineczkiem zielonym
Korale na niej jakby na pani, ja to dał, hej ja to dał
Bo żem się w nij wiernie zakochał, hej pod winem, tam pod wineczkiem zielonym
Kolęda dunajowa, łącząca funkcję składania życzeń: zdrowia i szczęścia, z funkcją zalotów. Jest to przedłużenie szczodraków i podłazów. Kolędować moga chłopcy dziewczynom, jak i dziewczęta chłopcom. Kolędy do panny czy kawalera śpiewano podczas zimy w południowo – wschodnich regionach Polski. Natomiast na północnym wschodzie śpiewa się je na wiosnę. „Poetyka kolędy życzącej tkwi korzeniami w starej symbolice, stąd uderzająca wielowymiarowość i pojemność znaczenia motywów: złoto jest oznaką bogactwa i zarazem niezniszczalnego sacrum życia; jabłko jest owocem jabłoni i wyrazem miłości gotowej do oddania się drugiemu człowiekowi; chłopca do dziewczyny koń niesie w znaczeniu zbliżenia się w przestrzeni fizycznej, jak i żywego rwącego pragnienia. (…)Wielka woda – dunaj jest żywiołem symbolizującym w kulturze ludowej potencjalność, początek, i koniec wszystkiego, siłą dającą życie, regenerującą i oczyszczającą. Od nazwy dunaj – wielkiej, żywej wody – kolędowanie w okolicach Biłgoraja nazywa się dunajowaniem, za piesni dunajowymi”. J. Bartmiński, Kolędowanie na Lubelszczyznie, PTL 1986.
Z Bogiem, z Bogiem już idziemy, za kolędę dziękujemy! Niech wam da Bóg szczęście, zdrowie i majątek w waszym domie! Wiwat! Wiwat! Teraz idziem w imię Pańskie, otworzą się wrota rajskie! Przez narodzenie Jezusa, będzie w niebie wasza dusza Królowała! Niech gospodarz wesół będzie, co nas przyjął po kolędzie. Jemu za to dobre lato i wesoła podróż za to! Wiwat! Wiwat!
Szczodraki bądź podłazy znane głównie na wschodzie Polski oraz wśród przesiedleńców z Kresów na ziemie zachodnie. Czas szczodrowania bądź podłazów zależny był od ragionu i mógł odbywać się: w Wigilię Bożego Narodzenia, na Świętego Szczepana, w Nowy Rok, w Trzech Króli. Szczodrowały zwykle dzieci, zależnie od regionu, chłopcy (zwykle na Nowy Rok) bądź dziewczynki (na Trzech Króli). Dzieci miały określony porządek oracji i pieśni. Formą wynagrodzenia były szczodraki, czyli specjalnie wypiekane pieczywo (rogaliki, rogaty chleb, bałabuszki) lub pierogi, czy drobne pieniądze. Kiedy gospodarze obdarowali szczodrze – oracje wychwalały ich, kiedy nie dano nic – skandowano im złorzeczenia.
Oracja od Stanisławy Latawiec, Dolny Śląsk, reemigrantka z b. Jugosławii.
Szczodraczki, kołaczki, powiadali nam Jak nie dacie szczodraczków, kołaczków, dajcie chleba krom Zapłaci wam Pan Bóg z nieba i ten święty Jon (Jan) A która gospodyni szczodraków nie piekła, to pojedzie na kociubie do piekła!
Felicja Włodarczyk, Kijany, Lubelszczyzna za „Kolędowanie na Lubelszczyznie”, wyd. PTL 1986.
Szczodraki kołaki powiadamy wam! Szczodra Pani, dobra Pani dajcie że i nam! Jak nie dacie szczodraka, kołaka, dajcie chleba glin. Zapłaci wam Pan Jezus za ten dobry dzień!
Szczodraki z Ulowa za „Kolędowanie na Lubelszczyznie”, wyd. PTL 1986.
Młoda pszczółka słodycz czuje a ja wam gospodyni powinszuje: żebyście sto lat żyli, a po śmierci w niebie byli!
Na szczęście, na zdrowie ze Świętym Szczepanem! Niech wam pan Bóg daje A wasza stodółka ze zbożem zostaje.
Ach witaj, witaj Jezu nasz! Juz po szczodrakach chodzić czas! Tegośmy roczek czekali Byście szczodraków dawali!
Na zdrowie, na Nowy Rok Żeby wam się wiodło Przybywało coraz jedno Pszenica, jarzyna I na piecu dzieci kupica. Nie dajcie nam długo stać Bo wam będziem strzeche rwać. Będziem ogień palić Będziem nogi grzać!
Na szczęście, na zdrowie, na ten Nowy Rok! Żeby wam się rodziła pszenica i groch! W każdym kątku po dziesiątku A w stajence po cielątku, po źrebiątku A wy byście długo żyli Kiełbaskami płot grodzili Kapeluszami wódkę pili A po śmierci w niebie byli!
Nie dali, nie dali, żeby im kury wyzdychali!
Wiwat, wiwat już idziemy, za kolędę dziękujemy! I będziemy rozgłaszali, dobrzy ludzie dużo dali! I będziemy rozgłaszali, że tu skąpcy nic nie dali!
W tyj kolędzie kto dziś będzie, każden się ucieszy Kto ma co dać, podarować, niech się prędko spieszy Dać dary, bez miary dla pana małego By dostał po śmierci zbawienia wiecznego Kuba stary niesie dary, masła na talerzu A Szymek par gołąbeczek takich jeszcze w pierzu A Tomek gołąbek i jajeczko gęsie Tak prędko, tak chętnie do Pana go niesie Stach kudłaty, chłop bogaty miał czerwony złoty Nie chciał się nikomu kłaniać, biegł prędko do szopy Jak skoczył na Jurka i Jurka naruszył A Jurek go za łeb, kudły mu osuszył
W tej kolędzie, kto dziś będzie, każdy się ucieszy; * A kto co ma podarować, niechaj prędko spieszy * Dać dary z tej miary dla Pana małego, * By nabył po śmierci zbawienia wiecznego.
Kuba stary przyniósł dary masła na talerzu; * Sobek parę gołąbeczków takich jeszcze w pierzu; * Wziął Tomek gomółek i jajeczko gęsie, * A Bartek nie miał co dać, dobre chęci niesie.
Walek sprawiał tłuste raki nierychło z wieczora; * Nałożywszy dwie kobiele, biegł z niemi przez pola: * Aż tu strach napotkał Walka nieboraka, * Stanęły dwa wilki niedaleko krzaka.
Gdy obaczył owe gady, podskoczył wysoko; * Wielkim strachem przestraszony wybił sobie oko. * Uciekał przez krzaki, podarł se chodaki, * A wilcy mu targali z kobieliny raki.
Szymek wziął kozę na powróz, prowadzi do Pana; * Śpiewa sobie, wykrzykuje: dana moja, dana; * Koza się zbrykała, powróz mu urwała; * Skoczywszy jak dzika, do lasu bieżała.
On porwawszy się prędziuchno, biegł za nią przez krzaki, * Koza skacze jak szalona, spłoszyły ją ptaki; * Uchwycił za ogon, trzymając co mocy, * A koza fiknęła, podbija mu oczy.
A tak wziął konia za uzdę, nie miał go kto wsadzić; * Wstyd mu było jak jałówkę za sobą prowadzić; * Chciał wskoczyć na konia, potłukł sobie boki, * A wilcy go targali, ścigając go w skoki.
Stach kudłaty, chłop bogaty, wziął czerwony złoty; * Nie chciał się nikomu kłaniać, biegł prędko do szopy; * Uderzył Jurka w brzuch, aż mu kiszki wzruszył, * A Jurko go za łeb, kudły mu osmuszył.
Głupi Wojtek, goląc głowę, mówił: łatwiej będzie * Po kolędzie sperki zbierać, gdzie które nabędzie: * Biegł Wojtek bez włosów po śniegu, po grudzie, * Cieszą się, śmieją się, cha cha cha cha, ludzie.
Maciek biegł po ślizkim lodzie, wybił sobie zęby; * A pragnąc mleko połykać, leciało mu z gęby: * Biegł prędko i upadł, rozbił z mlekiem dzbanek; * Smucił się, żałował, gdy miał ten trafunek.
Przeto wszyscy oddawajmy temu Panu dary. * Pan to dobry, wszystkim szczodry, przyjmie nas do chwały: * Niech będzie, niech będzie Jezus pochwalony, * Który jest, który jest w żłobie położony.
My trzej króle przyszli do was Szczęścia, zdrowia wam winszować Szczęścia, zdrowia, długie lata Bośmy wam przyszli z daleka Daleka jest droga nasza Do Betlejem jeszcze dalsza Do Betlejem pospieszamy Ale mały piniądz mamy Jak byście chcieli nam przydać Będziemy wam jeszcze śpiewać
O Herodzie, okrutniku, wielka to wina, że twego syna Między dziatkami zabito, co za przyczyna Chciałeś trafić na Chrystusa, Syna Bożego, ale go z tego Nie wykorzenisz królestwa, boć niebo jego Żem ja takiemu, czasowi złemu, popadł kłopotowi Dziś dzień, Herodzie, dziś dzień bogaczu, Zażyj wesela, ale nie płaczu Zażyj wesela w słonecznym kole Ale nie płaczu na tym padole
(Śmierć:) Huhuhuhu! Chodziłam po lasach, po bagnach, po płotach, po błotach Siedem par trzewiczków zdarłam Nareszcie cię królu Herodzie w tym domeczku znalazłam Ostatnie ci słowo gadam i na kark ci kosę zakładam!